Nadchodzi kres.
Ona umiera...
Uchodzi z niej życie...
jak z balona hel.
To jej czas...
Dlaczego?
Ile to razu udawała kogoś innego?
Ile razy ukrywała coś w sobie?
W końcu...
Kto?
Ta, która zawsze była ze mną.
Ta z wiecznym uśmiechem na ustach.
Ta na którą zawsze mogłam liczyć...
Ona...
Moja dusza...
To wiersz (biały), który napisałam jakiś czas temu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach